Jest maj 1946 roku, ostatnia niedziela tego pięknego miesiąca. We wsi wielkie poruszenie wśród miejscowej męskiej części młodzieży i tzw. średniaków, do których ma przyjechać Komendant Powiatowej Straży Pożarnej w Nysie. Wszyscy oczekują tego spotkania, ale rano, wszyscy oczywiście całą gromadą udają się na mszę święta do swojego miejscowego kościoła. Kim byli ci mężczyźni, tak bardzo wyczekujący tego spotkania, co ich łączyło a co dzieliło, czego oczekiwali. Na te pytania i na wiele innych spróbuję odpowiedzieć w tej historii o przygodzie, jaką doświadczyli i w dalszym ciągu doświadcza wiele dziesiątków a nawet setek młodych chłopców, czy dorosłych już mężczyzn, często dziś ojców, braci. Otóż jeszcze tak niedawno, kilka miesięcy wcześniej, wielu z nich się nie znało. Każdy z nich przechodził swoją indywidualną drogę życia. Jedni to żołnierze I lub II armii Wojska Polskiego, drudzy to partyzanci z różnych stron kraju, z lasów Janowskich, Lubelskich, z kresów wschodnich, inni to członkowie Batalionów Chłopskich, Armii Ludowej, czy Armii Krajowej. Byli wśród nich bardzo okrutnie traktowani wysiedleńcy z różnych stron świata, świadkowie byłych obozów jenieckich i obozów zagłady. Wszyscy to po prostu tułacze, szukający kresu swej tułaczki, przystani dla siebie i swoich rodzin. Atmosfery tamtego czasu nie da się przenieść tak wprost na papier, trzeba uruchomić wyjątkową wyobraźnię, lecz i ona dla wielu z nas, których w tym czasie zwyczajnie, albo najczęściej, nie było jeszcze na świecie, nie jest wystarczającym instrumentem do odbioru ówczesnych, niepowtarzalnych emocji i przeżyć. Msza święta w kościele pod wezwaniem świętych apostołów, Piotra i Pawła dobiega końca. Wszyscy wychodzą z kościoła, udają się przed budynek miejscowej szkoły, miejsce stałych spotkań, gdzie czeka na nich już gość w mundurze strażaka. Następuje krótka wymiana zdań i zapada decyzja, idziemy do budynku szkoły na rozmowę. Siadają wszyscy w ławkach szkolnych, gość się przedstawia, nazywam się ogniomistrz Szostak, / późniejszy pułkownik i komendant Powiatowy Straży Pożarnej w Grodkowie/,przyszedłem do was pieszo z Nysy, gdzie służę w Komendzie Powiatowej Straży Pożarnej. Potem opowiada o akcji zakładania ochotniczych straży pożarnych, o możliwości powołania takiej straży w Bogdanowicach / tak nazywały się Pakosławice w tym czasie /, po czym zapytał wprost, czy chcecie mieć u siebie straż. Wszyscy chórem odpowiedzieli TAK, i w ten sposób zaczęła się ta piękna przygoda. Koledzy wytypowali druha Franciszka Daraka na komendanta, gdyż przed wojną we wsi Czerlany, gdzie mieszkał, obok Gródka Jagiellońskiego / Ukraina/, był sąsiadem komendanta straży, który też mieszkał przy remizie strażackiej i stąd posiadał doświadczenie w sprawach strażackich. Wybrano również prezesa, którym został druh Jan Pielucha, oraz sekretarza, którym został druh Wilczyński Czesław i skarbnika, a został nim druh Falkiewicz Kazimierz, i w ten sposób powołano pierwszy Zarząd OSP Bogdanowie. Pierwsi strażacy, to druhowie: motopompista, druh Andrzej Kowal i druh Marian Szumiało, druh Stanisław Falkiewicz, późniejszy wieloletni komendant OSP, druh Stanisław Terteka, również późniejszy prezes przez kilka kadencji, druh Tadeusz Igras, przez wiele kadencji szef do spraw finansowych a potem komisji rewizyjnych.
Pierwsi kierowcy to druh Jan Broda, który później pełnił szereg ważnych funkcji w OSP i gminie Pakosławice, oraz druh Tur Wawrzyniec, oczywiście byli to kierowcy woźnicy. Dalej wspomnieć należy druhów, druha Adama Kamińskiego, druha Franciszka Terleckiego, druha Józefa Fościaka, druha Stanisława Raroga, który też sprawował funkcje skarbnika jednostki przez kilka kadencji i członka komisji rewizyjnych. W tych pierwszych dniach byli też druhowie, Michał Kobylarz, druh Józef Łukowski, druh Bronisław Janik, druh Michał Falkiewicz. Przejęli też malutki budynek po byłej straży pożarnej z okresu przedwojennego, lecz był on zupełnie pusty. Wcześniej odwiedzili go tzw. szabrownicy, zabrali wszystko co było w nim, włącznie z podstawowym sprzętem gaśniczym / hydronetki, wiadra, łopaty, itp. /. Udali się więc wkrótce do Straży Powiatowej w Nysie, gdzie po wielkich bojach wywalczyli motopompę M 400, dwa podgumowane węże ssawne, trzy bardzo ciężkie węże W 75, oraz sześć węży w 52. Przy okazji udało im się załatwić drabinę szczerbowskiego i ręczną syrenę alarmową. Po kilku dniach i oczywiście specjalnych staraniach, przywieźli też do remizy dziesięć hełmów i tyle samo pasów z toporkami. Oczywiście pierwszymi pojazdami w OSP były prywatne wozy konne druha Brody i druha Tura, gdzie siłą napędowa były ich własne konie. Zadaniem podstawowym jednostki OSP było zabezpieczenie p. pożarowe swojej wsi oraz udzielanie pomocy sąsiedzkiej w obrębie 10 km od swej siedziby. Pierwsze zawody strażackie w których uczestniczyli, odbyły się w Prusinowicach na bazie miejscowej RSP. Było to w 1950 r. Zadanie do wykonania było bardzo trudne, gdyż z palącego się garażu mieli uratować stojący w nim traktor. Jak się okazało w trakcie akcji, traktor ten był przypięty grubym łańcuchem do metalowej konstrukcji garażu przy pomocy dużej, masywnej kłódki. Ktoś, zrobił im brzydki kawał, ale z tą przeszkodą poradzili sobie znakomicie, gorzej jednak było z wypchaniem z garażu tego ciągnika. Okazało się, że musieli go praktycznie z tego garażu wynieść, bo był on na biegu a strażacy nie wyłączyli biegu na którym on tam stał, i nie mogli go wypchać dlatego traktor ten wynieśli aby go uratować. W tych zawodach startowali druhowie: d-ca sekcji, druh Stanisław Falkiewicz oraz druh M. Kobylarz, druh J. Łukowski, druh A. Kamiński, druh J. Fościak, druh A. Kowal, druh S. Terteka. Dzisiaj wnuk każdego z nich najpierw wyłączyłby bieg, a potem bez wysiłku wypchał ciągnik z garażu. Dlatego zajęli tam trzecie miejsce po OSP Rusocinie i Prusinowicach. Potem były kolejne zawody, gminne, rejonowe, strefowe, do których przykładano większą wagę, prowadzono szkolenia i ćwiczenia, wobec czego osiągali znacznie lepsze wyniki.
Jeździli nasi strażacy na zawody do Jasienicy, gdzie zajęli I miejsce i wygrali pierwsze radio lampowe do swojej starej remizy. Byli też na zawodach w tamtych latach w Paczkowie, Otmuchowie, Nysie, i w wielu innych miejscowościach, gdzie każde z nich to odrębna historia.
Mijały lata, jedni, słabsi z charakteru odchodzili, inni przychodzili do OSP, pozostawali i niektórzy są strażakami do dziś. Takim żywym przykładem jest obecny prezes OSP RP, druh Henryk Kruk, który bardzo wcześnie przejął rolę kierowcy mechanika, i właściwie pełnił ją przez wszystkie lata służby. Był też gospodarzem, członkiem zarządu, komisji rewizyjnej przez kilka kadencji, teraz pelni funkcje prezesa Zarządu OSP RP Pakosławice. Tak samo w bardzo młodym wieku rozpoczął swoją drogę strażaka i kolejnego mechanika kierowcy, druh Stanisław Czerniecki i jest nim do chwili obecnej, pełniąc funkcję jednocześnie wice prezesa Zarządu OSP RP. Tak naprawdę to bardzo wielu panów było strażakami w OSP Pakosławice, ale niektórzy z nich szczególnie dali się poznać z wyjątkowej odwagi, poświęcenia i aktywności.
Do nich bez wątpienia należy druh Jan Maćków, czy też druh Kazimierz Fościak, który mimo młodego wieku podjął się pełnienia funkcji naczelnika OSP w okresie, kiedy to jednostka przechodziła kryzys swej działalności a miała obchodzić swoje XXX- lecie istnienia. Wszystko zakończyło się bardzo pomyślnie i nastąpił zasadniczy zwrot w historii jednostki, gdyż w ten sposób młodzież przejmowała odpowiedzialność za losy tej jednostki, starsi z większą ufnością przekazywali tzw. stery młodszym strażakom. Ciekawa historia jest też związana z pozyskaniem pierwszej syreny elektrycznej dla OSP. Otóż, gdy strażacy dowiedzieli się o przyjęciu na magazyn w Straży Pożarnej w Nysie, jednej i tylko jednej syreny elektrycznej, natychmiast pojechali do Nysy. Tam się przyczaili i czekali na pokazanie się na placu Komendanta Powiatowego Straży Pożarnej płk Płazaka. Komendant OSP, druh Franciszek Darak widząc odjeżdżającego samochodem Komendanta Płazaka, wskoczył mu przed koła samochodu. Komendant Płazak w pierwszej chwili mocno zdenerwowany, później jednak uśmiechnięty, wyjął kartkę i napisał na niej: pani Walu / imię magazynierki/, proszę wydać tym strażakom elektryczną syrenę alarmową. W podobny sposób OSP pozyskiwała wiele innych sprzętów, w tym pierwszy pojazd konny, który zaprzęgano w dwa siwe szpaki druha J. Brody, po czym przemierzano setki kilometrów dla ratowania ludzkiego życia i dobytku. Często te konie uciekały z pola pod OSP na głos syreny, i ich gospodarz nie mógł nic zrobić, aby je zatrzymać. Były wyćwiczone tak jak ich kierowca, druh Jan Broda.
Na swoje 15 lecie działalności zapragnęli mieć własny telewizor. Po jego zakup wysłali druha M. Kobylarza aż do byłego Związku Radzieckiego, i ten za 9000 złotych kupił go, po czym przywiózł do Pakosławice. Ksiądz proboszcz, Edward Figura natychmiast udostępnił salkę katechetyczną, robiąc z niej miejscowe kino. Po jakimś czasie telewizor został przekazany do miejscowej Szkoły Podstawowej, gdzie udostępniano go mieszkańcom wsi. To był pierwszy telewizor w Pakosławicach. Po kilku latach sprzedano go strażakowi za 4.500 zł. a kupił go druh J. Łukowski. W drugiej połowie lat 60-tych, a dokładniej 22 lipca 1967 roku, strażacy przenieśli się ze starej, małej poniemieckiej remizy do nowej, własnoręcznie wybudowanej strażnicy. Ale nim to nastąpiło, było po drodze wiele przygód w czasie tej budowy.
Głównym inicjatorem budowy nowej strażnicy był ówczesny dyrektor Szkoły, druh Stefan Bownik. Wraz z nim duży wkład wnieśli m. innymi druhowie założyciele OSP: druh Józef Broda, druh Stanisław Falkiewicz, druh Stanisław Terteka. Dodać tu należy, że oczywiście wszyscy strażacy bardzo aktywnie pracowali przy wszystkich robotach ziemnych i transportowych. Pomysł budowy nowej remizy zrodził się podczas zebrania sprawozdawczego w styczniu 1966 roku, / gdy już zbliżał się jubileusz 20 lat istnienia OSP/, gdzie ustalono szereg spraw, w tym sposób pozyskiwania środków, / festyny, zabawy, opodatkowanie się wszystkich strażaków itp./ Dużej pomocy udzielił ówczesny prezes Zarządu Powiatowego OSP w Nysie, druh Bolesław Malinowski, załatwiając także znaczne środki prewencyjne PZU. Również bardzo dużej pomocy podczas budowy strażnicy udzielił ówczesny komendant Powiatowy Straży Pożarnej, mjr Płazak, dając do dyspozycji strażakom z Pakosławic swój sprzęt transportowy. Wszystkie prace ziemne, przygotowawcze, transportowe, wykonywali strażacy osobiście. Kilka humorystycznych uwag w opowiadaniu starszych strażaków, np. wodę na budowę dowoziła Komenda Powiatowa Straży Pożarnej, beczkowozami z Nysy, - dlaczego?, natomiast materiały budowlane były przewożone wozami konnymi przez strażaków z bocznicy kolejowej PKP. Inna historia, postawiono ładne piece kaflowe w świetlicy , które po pierwszym rozpaleniu rozpadły się zupełnie na podłogę, czy np. komendant straży druh Stanisław Falkiewicz ręką porozbijał wszystkie parapety okienne, udowadniając w ten sposób, że za dużo piasku było w zaprawie murarskiej zamiast cementu. I chociaż z przygodami, to udało się budowę zakończyć, dzięki czemu warunki bytowe strażaków bardzo się popraw! iły. W tej remizie są już aktualnie wymienione drzwi wejściowe, okna, ogrzewanie itp. ale zawsze dla starszych stażem i wiekiem strażaków jest to miejsce sympatycznych wspomnień z czasów jej budowy. Oczywiście, uroczyste otwarcie remizy było okazją zorganizowania 20-lecia OSP, wręczano dyplomy, medale, nowe mundury, defilada w pełnej gali przez wieś, no i tradycyjnie zabawa taneczna, w której udział brali wszyscy mieszkańcy Pakosławic, bawiąc się przez kilka dni.
sekcja OSP Pakosławice 1976 |
Były też kolejne jubileusze, tj. XXX-lecie, o którym już wspominałem, organizowane w kadencji, gdy prezesem był druh Stanisław Terteka, naczelnikiem, druh Kazimierz Fościak, a sekretarzem OSP od 27.01.1975 roku, piszący tą historię, druh Henryk Szczotka. Był to wyjątkowy jubileusz, gdyż na tym jubileuszu w maju 1976 roku, po raz ostatni byli prawie wszyscy w komplecie założyciele OSP, których potem było już coraz to mniej. Oprócz wyżej wymienionych członków Zarządu OSP wówczas w jego skład wchodził jako skarbnik druh Marian Szumiało a gospodarzem, kierowcą mechanikiem był druh Henryk Kruk. Ten to wyżej wymieniony skład ówczesnego Zarządu OSP, był najbardziej zgranym zespołem, wzajemnie się uzupełniającym i bardzo ofiarnie pracującym, czego dowodem była organizacja imprezy jubileuszowej, wspominanej długie lata przez jej uczestników i mieszkańców wsi. Tym bardziej, że w 1975 roku OSP Pakosławice w gminie zajęła I miejsce w zawodach pożarniczych i 10 w wojewódzkich, co było bardzo wysoką lokatą. Był też czas przykry, pamiętny dla OSP, gdy bez pytania o zdanie, naczelnik Gminy Pakosławice, pan Zdzisław Kaleta, wprowadził do świetlicy OSP grupę budowniczych wodociągu wiejskiego. Nastąpiło znaczne zniszczenie obiektu, upadła dyscyplina i morale strażaków, OSP przeżywała kolejny kryzys i zanosiło się na rozwiązanie jednostki. Aby temu zapobiec, w dniu 18.12.1976 roku, na zebraniu sprawozdawczym dokonano / w czasie trwania kadencji / zmiany składu krytykowanego Zarządu na częściowo nowy w składzie: naczelnik, druh Kazimierz Fościak, sekretarz, druh Tadeusz Smoter, skarbnik, druh Stanisław Raróg i prezes, druh Henryk Szczotka. Pozostały skład bez zmian. Ta zmiana uspokoiła sytuację, powstały projekty odbudowy świetlicy a nawet jej rozbudowy, nastąpiła zmiana naczelnika gminy Pakosławice, został nim przychylny strażakom pan Eugeniusz Gruchalski. W ten sposób uratowano sytuację, życie w jednostce wróciło do normy, a nawet został przywrócony uprzedni zapał i zaangażowanie w wielu sprawach i obszarach działalności strażackiej.
Z uwagi na przyjęcie obowiązków Komendanta Gminnego OSP, druh Henryk Szczotka z dniem 9.01.1978 przekazał obowiązki prezesa Zarządu OSP druhowi Janowi Jaszczyszynowi, a naczelnikiem ponownie został druh Stanisław Falkiewicz, sekretarzem zaś druh Adam Lubczyński. W tym czasie wykonano szereg prac przy remizie OSP, zmieniono ogrodzenie, dobudowano magazyn paliw itp. Po upływie tej kadencji, jeszcze przez następna kadencję prezesem Zarządy OSP, był druh Stanisław Terteka a naczelnikiem OSP druh Ryszard Cymbalista, którego 8.12.1986 roku zmienił druh Józef Bawer, natomiast nowym sekretarzem Zarządu OSP został druh Jerzy Woźniacki. Po upływie kadencji nastąpiła zmiana jedynie na funkcji prezesa Zarządu OSP, którą przejął druh Ryszard Muszyński. Potem były kolejne jubileusze i tak, w czasie kadencji gdy prezesem był druh Ryszard Muszyński a naczelnikiem OSP był druh Józef Bawer, OSP organizowała jubileusze 40 i 45-lecia, oraz ostatni tj. 50-lecia. Ten ostatni jubileusz był połączony z nadaniem dl a OSP sztandaru i miał miejsce w pamiętnym 1997 roku.
Wręczenie sztandaru czerwiec 1997
|
sekcja OSP Pakosławice po wygraniu zawodów 1998
|
Pamiętny, z uwagi na wielką powódź. Okres w/w to przez wiele lat bardzo dobry czas dla jednostki OSP, nastąpiły kolejne zmiany w wyposażeniu jednostki, wzrosła aktywność w wielu dziedzinach życia strażackiego... W międzyczasie, wynikiem takiego stanu rzeczy, Komendant Główny PSP, nadbryg. Feliks Dela, z dniem 10.08.1995 r. Decyzją Nr.27/25/KSRG, - włączył jednostkę OSP Pakosławice do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Wspólnie z innymi jednostkami gminy Pakosławice, rozpoczęto szkolenie z zakresu systemu CTiF, brano udział w zawodach krajowych w Austrii i Czechach. Pod koniec tych lat nastąpił okres stagnacji, jednak zasadnicze zmiany składu Zarządu OSP Pakosławice w obecnej kadencji / która trwa już 3 rok /, ponownie przywróciły aktywność i wzrost efektywności działania, a także chyba najbardziej dynamiczny w historii OSP RP Pakosławice rozwój jednostki. Zakupiony został w Austrii samochód Mercedes, który został przystosowany do ratownictwa technicznego, pozyskany sprzęt, który pozwola skutecznie prowadzić akcje ratownicze. Na 2004 rok planowana jest budowa trzeciego boksu garażowego. Dziś w Pakosławicach działają młodzi strażacy, Zarząd OSP stwarza dzieciom i młodzieży w swojej siedzibie możliwość spędzania wolnego czasu. W 2003r. zostały zbudowane przy remizie boiska do siatkówki i koszykówki, wkrótce powstanie mini plac zabaw dla najmłodszych, oraz siłownia.
Krótka chronologia historyczna OSP Pakosławice:
W OSP przez kilka kadencji funkcję prezesa pełnił druh Pielucha, następnie jedną kadencje druh Stanisław Falkiewicz. Potem przez kilka kadencji prezesem był druh Stanisław Terteka, następnie przez 2 lata, gdyż w połowie kadencji przejął obowiązki od druha S. Terteki, funkcję prezesa pełnił druh Henryk Szczotka a naczelnikiem w tym czasie był druh Kazimierz Fościak. Potem prezesem był druh Jan Jaszcyszyn, następnie znów druh S. Terteka i dalej przez kilka kadencji druh Ryszard Muszyński. Obecnie w tej kadencji, funkcję prezesa pełni druh Henryk Kruk. Naczelnikami OSP w całym okresie działalności byli druhowie: Franciszek Darak, Jan Broda, Stanisław Falkiewicz, Kazimierz Fościak, Ryszard Cymbalista, Józef Bawer, Mirosław Abram, i obecnie tę funkcję pełni druh Grzegorz Kruk. Sekretarzami OSP byli druhowie: Czesław Wilczyński, Tadeusz Igras, Henryk Szczotka, Tadeusz Smoter, Adam Lubczyński, Jerzy Wodniacki, Piotr Kruk, a obecnie funkcję tą pełni druh Krzysztof Kobluk.