Czy to może się powtórzyć?

70 lat temu władze państwa odebrały ochotniczym strażom pożarnym samorządność i niezależność, podporządkowując je całkowicie komendom straży zawodowych. Na ich rzecz przejmowane były siedziby i sprzęt OSP. W remizach rozbudowywano struktury PZPR, a władze ochotniczych straży były wyznaczane przez komitety partyjne.

W październiku tego roku obchodzimy okrągłą rocznicę smutnego okresu dla OSP i Związku OSP RP. To historia gorzka, ale ciekawa. Warto o niej rozmawiać z młodym pokoleniem strażaków.

Budowali niepodległą, działali w podziemiu, walczyli

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, której 100-lecie świętowaliśmy w ubiegłym roku, z inspiracji Bolesława Chomicza ochotnicze straże pożarne i ich związki działające na terenie trzech zaborów, zostały połączone w 1921 w jedną ogólnokrajową organizację – Główny Związek Straży Pożarnych Rzeczypospolitej Polskiej. Pełniły bardzo ważną rolę w budowaniu nowego niepodległego państwa polskiego. Realizując idee twórcy zjednoczenia ruchu strażackiego, dobrze zorganizowane OSP propagowały samorządność, pomocniczość i postawy obywatelskie. Ich demokratyczny charakter był idealnym przykładem dla rodzących się oddolnych propaństwowych inicjatyw.

W okresie okupacji hitlerowskiej ochotnicze straże pożarne podporządkowane zostały niemieckiej policji, a zrzeszający je Związek został rozwiązany. Strażacy byli patriotami, nie potrafili trwać bezczynnie wobec zagrożenia, jakim był okupant i ponowna próba zniszczenia polskości. Remizy ochotników stały się bazami walki podziemnej o niepodległość. Wielu strażaków walczyło w organizacjach konspiracyjnych, m.in. w Strażackim Ruchu Oporu „Skała”, w Armii Krajowej i Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie. W trakcie powstania warszawskiego, gdy miasto trawiły pożary, strażacy organizowali akcje pomocy mieszkańcom stolicy i walczącej Armii Krajowej.

Nie poddawali się po wojnie

Po II wojnie światowej Bolesław Chomicz rozpoczął odbudowę struktur Związku Straży Pożarnych RP i chciał, by na powrót ochotnicze straże pożarne brały czynny udział w odbudowie demokratycznej, samorządnej i wolnej ojczyzny. OSP zaraz po walkach wyzwoleńczych 1944‒1945 lokalnie brały czynny udział w oddolnej samorządowej odbudowie państwa polskiego. Mając umiejętność szybkiego i skutecznego organizowania się, często były pierwszymi strażami porządkowymi i organami samorządowymi zapewniającymi bezpieczeństwo mieszkańcom i ich mieniu. Strażacy ochotnicy rozpoczęli odbudowę życia społecznego, zasad bezpieczeństwa i zapobiegania zagrożeniom w oparciu o przedwojenną ustawę „O ochronie przed pożarami i innymi klęskami” z 13 marca 1934 roku i strażacki program pomocniczości, apolityczności, demokracji i samorządności. Ale te tradycje i koncepcje nie pasowały do Polski, w której Armia Czerwona i NKWD (Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych ZSRR) zaprowadzały już stalinowskie porządki.

Nowa zmiana, radzieckie porządki

Już 30 listopada 1945 roku zależny od sowietów PKWN (Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego) zlikwidował przedwojenne organizacje państwowe, Policję Polską, organizacje społeczne i samorządowe. Zarządzeniem ministra administracji publicznej z 30 listopada 1945 roku ustanowiono Zarząd Przymusowy Związku Straży Pożarnych RP, który ograniczył zasady samorządności i obywatelskości ochotniczych straży pożarnych. Co więcej, starano się je później organizacyjnie połączyć z lokalnymi posterunkami Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej (ORMO), organizacji o złej reputacji w społeczeństwie. We wspomnieniach Bolesława Chomicza możemy przeczytać, jak z końcem listopada 1947 roku został on wezwany do dyrektora Departamentu Administracyjnego w Ministerstwie Administracji Publicznej o nazwisku Sznek, który zapytał prezesa reaktywowanego Związku o opinię na ten temat. „Drogą pośrednią od pewnego już czasu dochodziły do mnie te wiadomości – nie będąc więc zaskoczony tym zapytaniem – odpowiedziałem, że to bynajmniej nie usprawni Straży Ochotniczych, ustałby natomiast ich zapał obywatelski i spowoduje – zamiast otuchy i zachęty do pracy – rozluźnienie ich ustroju, czynności bowiem ich są poza wszelką polityką i partyjnością, ożywione będąc jedynie szczerym poczuciem obowiązku nieprzymuszonej służby obywatelskiej. »Jeśli więc chodzi o mój pogląd – jestem przeciwny temu powiązaniu z ORMO (…)«”– wspominał Chomicz. Nie miał już wtedy żadnych wątpliwości, do czego zmierza władza ludowa i wiedział, że ma tylko jedno wyjście ‒ złożył podanie o dymisję z funkcji prezesa Związku.

Pod hasłami zmiany i wyzwolenia polska władza zależna od państwa radzieckiego negowała przedwojenny porządek, prawo i historię, bohaterów nazywała zdrajcami i wraz z politycznymi przeciwnikami zamykała ich w więzieniach, bardzo wielu z nich nie doczekało wolności. Preparowano przeciw nim dowody, prowadzono pokazowe procesy i wykonywano wyroki śmierci. Pisano nową historię, siłą ustanawiano nowe prawo, tworzono nowych bohaterów.

Przyszedł czas na OSP

24 października 1949 roku ówczesny premier Józef Cyrankiewicz rozwiązał Związek. OSP podporządkowano państwowym Komendom Straży Pożarnych. Zlikwidowano ich demokratyczny charakter, samorządność i niezależność odbudowane przez Chomicza po 1945 roku. Z takimi wartościami OSP nie mieściły się w koncepcji państwa rządzonego przez jedną i „jedynie słuszną” wówczas partię wypełniającą oczekiwania sowietów. Artykuł 2 ust. 1 Ustawy z 4 lutego 1950 roku o ochronie przeciwpożarowej i jej organizacji stwierdzał „(…) Do zakresu działania Komendy Straży Pożarnych należy kierownictwo i nadzór nad całokształtem obrony przeciwpożarowej (…)” a więc także nad OSP. Drastyczne zmiany w organizacji ochrony przeciwpożarowej były jednym z wielu elementów „Planu Sześcioletniego”, o którym mówił towarzysz premier Cyrankiewicz w swoim ekspozé wygłoszonym w Sejmie Ustawodawczym 4 lutego 1950 roku. W późniejszym wzorcowym statucie OSP (oryginalnie zwanym statutem wzorowym) z 21 maja 1951 roku, zapisano, że Komendy Straży Pożarnych zatwierdzają ich uchwały, budżet oraz wybory władz. Państwo nierzadko przejmowało strażnice i sprzęt OSP na rzecz zawodowej straży. Wielu strażaków było represjonowanych i szykanowanych, zakładano w remizach organizacje PZPR (Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej). Do OSP próbowano wprowadzić stalinowskie metody odgórnego kierowania i kontroli oraz doboru kadr z tzw. klucza. Wszelką władzę w gminach sprawowały komitety partyjne PZPR, które wyznaczały ludzi na stanowiska wójtów i komendantów OSP, nakazywały organizowanie akcji społeczno-politycznych, przydzielały środki. Biurokracja i władza na zasadach centralizmu partyjnego unicestwiała działania obywatelskie, integracyjne, odbierała możliwość współdecydowania o losach lokalnych środowisk i miejscowości. W strażackiej rodzinie powodowało to zniechęcenie, paraliż inicjatyw, niechęć młodzieży do działania w strażach, spadek autorytetu OSP w ich środowiskach.

Sytuacja zaczęła się zmieniać dopiero po śmierci Stalina (zmarł w 1953 roku), gdy rozpoczął się okres krytyki stalinizmu – tak zwana odwilż. Nie znaczy to, że nadchodził czas wolności i samorządności, kontynuowano budowę socjalizmu i na wolność trzeba było poczekać jeszcze ponad 30 lat. OSP mogły jednak odbudowywać się organizacyjnie. Czynnie przetrwały trudne lata, służąc ludziom. Demokratyczne przemiany po 1989 roku pozwoliły ochotniczym strażom otwarcie wrócić do tradycji, wartości i etosu służby. Jako samorządne podmioty tworzą reprezentujący je niezależny Związek Ochotniczych Straży Pożarnych RP, nieustannie się rozwijają, pozyskują nowoczesny sprzęt, szkolą swoich następców, pracując z dziećmi i młodzieżą, rozwijają współpracę zagraniczną. Są ważnym filarem systemu ochrony bezpieczeństwa Polski i jej mieszkańców.

Czy historia może się powtórzyć?

Dziś wydaje się to niemożliwe, ale jeśli coś raz się zdarzyło oznacza, że jest możliwe i pewnie się powtórzy. Wszyscy wiemy, że ze zdarzeń należy wyciągać wnioski i naukę. Gdy pojawiają się nowe zagrożenia naturalne lub wynikające z rozwoju technologicznego, od razu prewencyjnie przygotowujemy się na kolejne. Udoskonalamy pod tym kątem szkolenia i sprzęt. Do głowy nikomu nie przychodzi bagatelizowanie zagrożenia i twierdzenie, że coś takiego nie może się powtórzyć. Co więcej, nie mamy wątpliwości, że pewnie się powtórzy, dlatego trzeba być czujnym i gotowym. Gdy historia, a nawet ta niezbyt odległa przeszłość pokazuje, co może się zdarzyć, jesteśmy bardziej niefrasobliwi. Pozwalamy sobie na zapominanie i niedowierzanie, mówiąc, że po tylu latach, w dzisiejszych czasach nie jest to możliwe. Tymczasem historia nie jeden raz pokazała jak zatacza koło. Dlatego o takie wartości jak samorządność, demokratyczne zasady, niezależność, obywatelski charakter trzeba dbać, bo są nieodłącznymi cechami wolności, która nigdy nie jest dana raz na zawsze. Kto nie jest czujny i nie spostrzega symptomów, które pokazują, że powoli, po kawałku wartości te są ograniczane, ten ją straci.

 

Źródła
Ustawa z 4 lutego 1950 roku o ochronie przeciwpożarowej i jej organizacji.

Zarządzenie Ministra Gospodarki Komunalnej z dnia 21 maja 1951 r. w sprawie ustalenia statutu wzorowego ochotniczej straży pożarnej.Trybuna Ludu, nr 35 (407), 36 (408) z 1950 r.

Zeszyty historyczne Związku Ochotniczych Straży Pożarnych Rzeczypospolitej Polskiej, Z dziejów ochotniczych straży pożarnych, Tom VI, Warszawa 2007, Tom VII, Warszawa 2008.
Jednodniówka Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP, Warszawa 9 września 2017.

 

WYIMKI

24 października 1949 roku ówczesny premier rozwiązał Związek. OSP podporządkowano państwowym Komendom Straży Pożarnych. Ze swoimi wartościami nie mieściły się one bowiem w koncepcji państwa rządzonego przez jedną i „jedynie słuszną” wówczas partię. We wzorcowym statucie OSP zapisano, że to państwowe Komendy Straży Pożarnych zatwierdzają ich uchwały, budżet oraz wybory władz.

O samorządność, demokratyczne zasady, niezależność, obywatelski charakter trzeba dbać, bo są nieodłącznymi cechami wolności, która nigdy nie jest dana raz na zawsze. Kto nie jest czujny i nie spostrzega symptomów, które pokazują, że powoli, po kawałku wartości te są ograniczane, ten ją straci.

 

Dorota Pardecka