Co grozi OSP?

Czy OSP zostaną wcielone do obrony cywilnej? Co z remizami, samochodami i sprzętem, które są własnością ochotniczych straży?

Uregulowania wprowadzane są odgórnie bez konsultacji ze strażakami. Stąd takie pomysły, jak wcielanie OSP do obrony cywilnej i tajne prace nad ustawą o OSP. Taki tryb działania jest niebezpieczny, bo ochotników nie da się do niczego zmusić, w efekcie możemy ich tracić, tak jak tracimy kadrę Państwowej Straży Pożarnej, w której ludzie po prostu nie chcą już pracować.

Rozmowa z Krystyną Skowrońską, posłanką na Sejm RP mijającej kadencji, byłą przewodniczącą Komisji Finansów Publicznych i Poselskiego Zespołu Strażaków.

 

Zetknęliśmy się z nowymi kontrowersyjnymi pomysłami na przyszłość OSP oraz sposobami jej planowania. Z jednej strony w maju tego roku pojawił się projekt utworzenia formacji obrony cywilnej z ochotniczych straży pożarnych i Związku OSP RP. Z drugiej we wrześniu zaczęły wypływać informacje o toczących się w tajemnicy pracach nad ustawą o OSP bez konsultacji z tymi, których ma ona dotyczyć.

Chciałabym, ażeby każdy projekt, a szczególnie te dotyczące 700 tysięcy ochotników działających w OSP, były konsultowane, bo ludzie ci zasługują na poważną rozmowę. A zarówno projekt dotyczący zmian w ustawie o zarządzaniu kryzysowym, w którym mówi się o obronie cywilnej, jak i toczące się prace nad ustawą o OSP pokazują, że obecnie się z tym środowiskiem nie rozmawia i nie rozmawia się również z samorządami. Nie można organizacji, którą jest Związek OSP RP i stowarzyszeń, jakimi są OSP, wprost zamieniać w formacje obrony cywilnej. Gwarantuje to konstytucja. A jeśli już mówimy o służbie w obronie cywilnej, to reguluje to Ustawa o powszechnym obowiązku obrony Rzeczpospolitej Polskiej, której art. 142 wskazuje, kto podlega tej służbie, a kto może być z niej zwolniony i dotyczy to obywateli, a nie organizacji. W żadnym też razie nie może się to odbywać bez konsultacji. Bardzo się dziwię stosowaniu takiego trybu, bo strażacy ochotnicy to ludzie rzetelni i zasługują na rzetelne traktowanie. Bez nich nie udałoby się zapewnić Polakom bezpieczeństwa pożarowego i ratownictwa w sytuacji wielu innych zagrożeń. Strażaków Państwowej Straży Pożarnej jest zaledwie 30 tysięcy, a członków OSP 700 tysięcy, w tym do działań ratowniczych może wyjeżdżać 230 tysięcy wyszkolonych ochotników.

 

Padają pytania, jak pomysłodawcy zmian planują rozwiązać kwestię wykorzystania remiz, samochodów i sprzętu dla potrzeb obrony cywilnej? Są obawy, czy nie powtórzy się historia z przejmowaniem tego majątku w zarząd komend Państwowej Straży Pożarnej?

Ochotnicy gromadzili swój majątek w postaci remiz, samochodów i sprzętu, które służą ratowaniu życia obywateli, wyrzeczeniami i poświęcając na to społecznie swój prywatny czas, zabiegając o darczyńców i różne źródła finansowania. To zasługuje na szacunek i uznanie. Dzisiaj mamy dwie formy własności. Znakomita część tego majątku jest własnością ochotniczych straży pożarnych, a część należy do samorządów. Decyzję o tym, kto pozostanie właścicielem mienia, podejmowały same jednostki OSP, nie narzucano im tego z góry. Mówi się o niebezpieczeństwie zawłaszczenia mienia ochotniczych straży. Moi koledzy z innych ugrupowań przypomnieli o tym, jak w 1949 roku państwo przejmowało majątek i siedziby OSP. Nie chciałabym do tego wracać. Ochotnicze straże ze swoimi głębokimi tradycjami sięgającą nawet 150 lat wstecz i swoim ofiarnym działaniem w lokalnych środowiskach zasługują na rzetelną, poważną rozmowę i rzeczowe konsultacje. Tym bardziej że charakter obrony cywilnej wymaga rozpoczęcia konsultacji na samym dole. Z samorządami też trzeba rozmawiać o obronie cywilnej, ale i o finansowaniu samorządów w tym zakresie.

 

Czy do Pani docierały informacje o tym, że tworzona jest także nowa ustawa o ochotniczych strażach pożarnych, która powstaje w „wielkiej dyskrecji”, aby nie doszło do dyskusji na jej temat przed wyborami?

Tak, ale już w ubiegłym roku, gdy funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej robili dokumentację fotograficzną i spisywali stan majątkowy ochotniczych straży pożarnych, miałam bardzo dużo interwencji i zapytań, czemu to służy i w jakim celu robi się ten spis z natury. Zadawałam o to pytania w Sejmie, napisałam interpelację. Uspokajano nas, że to ma związek z nowym trybem rozdziału środków na OSP, aby było wiadomo, jakie są potrzeby ochotniczych straży. Ale środowisko strażackie nie czuło się uspokojone i pytania nie ustały. Zapaliła się czerwona lampka – po co ta inwentaryzacja? To w końcu długie lata pozyskiwania środków na zakup samochodów, nowoczesnego sprzętu i wyposażenia, remonty remiz będących własnością OSP i samorządów, a nie PSP. Pomysł utworzenia z OSP formacji obrony cywilnej i informacje o tworzeniu nowej ustawy o OSP jeszcze wzmogły te obawy i pokazują, że mogą być one słuszne.

 

Zgodnie z kontrowersyjnym projektem formacjami obrony cywilnej miałyby być jednostki ochrony przeciwpożarowej, w tym ochotnicze straże pożarne i Związek OSP RP. W razie ogłoszenia mobilizacji, stanu wojennego lub wojny, dowódcami formacji OC województw i powiatów mają być komendanci PSP. To pachnie już służbą przymusu, a przecież OSP to służby ratownicze nie represyjne?

Jestem członkiem ochotniczej straży pożarnej i jak wszyscy inni, ratownicy i społeczni działacze oraz pasjonaci pożarnictwa, zapisywałam się do stowarzyszenia mającego szczytne cele. Nie podpisywałam zgody, aby mnie zmilitaryzowano. Oczywiście są sytuacje nadzwyczajne, w których razem działają strażacy, wojsko i inne formacje, jak w przypadku klęsk żywiołowych. Ale stowarzyszenia, które w statutach mają zapisane ratowanie, pomaganie, edukację, kulturę, nie mogą być odgórnym ukazem wcielone do formacji zmilitaryzowanych. Gdy powoływano Wojska Obrony Terytorialnej mówiono, że to one będą służyły obronie cywilnej. Dziwię się, że nagle pojawia się projekt wcielający do obrony cywilnej ochotnicze straże pożarne i Związek OSP RP. Nam Polakom nie brakuje serca do reagowania w sytuacjach zagrożenia. Ale inne trzeba podjąć działania, gdy mamy katastrofę, a inne, gdy ogłoszony zostaje stan wojenny. Gdy zagrożone jest życie i zdrowie w pożarach, podczas powodzi czy w wypadkach, strażacy ochotnicy spieszą z pomocą. Ale formacja obronna w sytuacji stanu wojennego ma inne zadania do wykonania. Może zostać wykorzystana na przykład do tłumienia protestów ulicznych. Zwraca też uwagę fakt, że Związek OSP RP otrzymał na ustosunkowanie się do tego projektu ustawy 5 dni. W takim czasie nie da się przeprowadzić rzetelnych konsultacji. Związek wykonał analizę prawną i negatywnie ocenił proponowane rozwiązanie.

 

Tak wiele się dzieje, powstają zaskakujące i kontrowersyjne pomysły dotyczące państwowej i ochotniczych straży pożarnych. Czym wykazał się Parlamentarny Zespół Strażaków w mijającej kadencji, który powstał z połączenia zespołów sejmowego i senackiego?

Odbyło się kilka spotkań przez całą kadencję, które policzyć można na palcach jednej ręki, w tym z komendantem głównym, który złożył swoje sprawozdanie. Poza tym w tej kadencji nie działo się nic. Z Funduszu Sprawiedliwości dzielone były środki dla ochotniczych straży, więc poprosiłam, żeby być w zespole, który się tym zajmuje, ponieważ okazało się, że indywidualnie mogli być w nim posłowie koalicji rządzącej, ale inni nie mieli dostępu do takich informacji. Nigdy wcześniej takie sytuacje w Poselskim Zespole Strażaków nie miały miejsca. Współpracowaliśmy ze sobą niezależnie od przynależności partyjnej, bo w ochotniczych strażach pożarnych wszyscy patrzą sobie prosto w oczy i rozmawiają ze sobą. Przez 18 lat byłam członkiem Zespołu Poselskiego Strażaków, jego wiceprzewodniczącą, a potem przewodniczącą, podejmowaliśmy ważne inicjatywy. Po powodzi w 2010 roku trzykrotnie zwiększyliśmy środki na krajowy system ratowniczo-gaśniczy. We współpracy z ochotnikami udało nam się wywalczyć dla nich takie same prawa do leczenia, w razie gdy ulegną wypadkowi, rehabilitacji i odszkodowań, jak dla strażaków PSP. Uregulowaliśmy kwestię zdobywania przez ochotników uprawnień do prowadzenia samochodów uprzywilejowanych, a potem te uregulowania przejęły inne służby mundurowe. Dużo rozmawialiśmy ze środowiskiem strażackim, zarówno z ochotnikami, jak i funkcjonariuszami PSP i przekonywaliśmy do ich propozycji rozwiązań wszystkie ugrupowania i ministra spraw wewnętrznych. Teraz nie ma tych rozmów. Nie słucha się ludzi, którzy znają się na rzeczy. Parlamentarny Zespół Strażaków nie ma inicjatyw, a uregulowania wprowadzane są odgórnie bez konsultacji ze strażakami. Stąd takie pomysły, jak wcielanie OSP do obrony cywilnej i tajne prace nad ustawą o OSP. Taki tryb działania jest niebezpieczny, bo ochotników nie da się do niczego zmusić. W efekcie możemy ich tracić, tak jak tracimy kadrę Państwowej Straży Pożarnej, w której ludzie po prostu nie chcą już pracować. Rządzący tego nie rozumieją.

 

Ale wciąż słyszymy, jak wiele pieniędzy przekazują na służby mundurowe i ich modernizację.

Teraz jest czas na modernizację w Państwowej Straży Pożarnej i będą wymieniane samochody. Ale to nic nadzwyczajnego, co kilka lat przychodzi czas na modernizację, bo to jest konieczne. Przypomnę, że w latach 2001‒2005 też realizowaliśmy program modernizacyjny, który został wydłużony do roku 2007. Dla ochotniczych straży też kupowano wiele sprzętu i samochodów. Na Podkarpaciu, skąd pochodzę, zaangażowanie wiceprezesa Zarządu Głównego, prezesa Zarządu Oddziału Wojewódzkiego Związku OSP RP Janusza Koniecznego oraz członków tego Zarządu sprawiło, że na nasz teren trafiło pokaźne wsparcie ze środków europejskich, z których zakupiono samochody i mnóstwo sprzętu dla ochotniczych straży pożarnych.

 

Podczas konferencji prasowej w Sejmie dotyczącej prac nad ustawą o OSP podjęliście także kwestię podatku VAT odprowadzanego przy zakupie samochodów i sprzętu przeciwpożarowego, który wzbogaca skarb państwa. W 2016 i 2017 roku więcej pieniędzy wpłynęło do budżetu państwa w postaci VAT, niż państwo dało na OSP w dotacjach.

Tak. Wcześniej przez wiele lat przy zakupie samochodów i sprzętu stawka w Polsce była zerowa, potem wywalczyliśmy pomniejszoną 8-procentową, choć w Europie obowiązywała pełna, a od 2016 roku także w Polsce weszła stawka 23 procent. Proponowaliśmy, na koniec kadencji 2015 roku, żeby to policzyć i ten ubytek roku poprzedniego czy roku bazowego, zaplanowanego, w pełni rekompensować ochotniczym strażom pożarnym. Powinniśmy stworzyć takie warunki preferencyjne i rozumieć, że gdy z tego tytułu równowartość VAT-u będzie rekompensowana, to więcej samochodów i sprzętu trafi do OSP i będzie w gotowości do ratowania zdrowia, życia i mienia naszych obywateli. PiS tego nie zrobił.

 

Dziękuję za rozmowę

 

WYIMEK

W ubiegłym roku, gdy funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej spisywali stan majątkowy ochotniczych straży pożarnych, miałam bardzo dużo interwencji i zapytań, czemu to służy i w jakim celu robi się ten spis z natury. Zapaliła się czerwona lampka – po co ta inwentaryzacja? Pomysł utworzenia z OSP formacji obrony cywilnej i informacje o tworzeniu nowej ustawy o OSP jeszcze wzmogły te obawy i pokazują, że mogą być one słuszne.

Inne trzeba podjąć działania, gdy mamy katastrofę, a inne, gdy ogłoszony zostaje stan wojenny. Gdy zagrożone jest życie i zdrowie w pożarach, podczas powodzi czy w wypadkach, strażacy ochotnicy spieszą z pomocą.
Ale formacja obronna w sytuacji stanu wojennego ma inne zadania do wykonania. Może zostać wykorzystana na przykład do tłumienia protestów ulicznych.

 

DOROTA PARDECKA