Źródło: „Dziennik Polski” z Krakowa w dn. 25 maja 2010
http://www.dziennik.krakow.pl/pl/aktualnosci/malopolska/1020877-strazacy...
Redakcja „Dziennika Polskiego” zamieściła interesujący artykuł ukazujący walkę strażaków ochotników z powodzią na terenie Małopolski. …”Nie wychodzimy z jednostki. Tu śpimy i jemy. Czasem uda się na krótko któremuś wyrwać do domu, by się przebrać i zamienić choć dwa zdania z rodziną”.
Kilka tysięcy druhów z Ochotniczej Straży Pożarnej codziennie walczy ze skutkami wielkiej wody w każdym zakątku Małopolski.
- Stanowią integralną część armii, która włączyła się do wojny z żywiołem. Niczym żołnierze wzięli na siebie jej główny ciężar - nie ma wątpliwości Jerzy Lysy, wójt gminy Bochnia, gdzie rzeka Raba zalała kilka wsi, m.in. Cikowice i Proszówki.
Przez ostatnie dni ewakuowali zagrożonych mieszkańców, napełniali i targali ważące po kilkadziesiąt kilogramów worki z piaskiem, dowozili żywność ludziom odciętym od świata, by zaraz potem zabrać się za likwidowanie
skutków powodzi, m.in. wypompowywanie wody z piwnic, domów i studni. Wcześniej, zanim nadeszła wielka woda, dniami i nocami monitorowali stan wałów, oczyszczali przepusty. Dwoili się i troili, by zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom każdej części Małopolski.
- Pracowali dzień i noc, a jeśli spali, to tylko po kilka godzin. Nie w domach, ale w remizach, by w każdej chwili móc pomóc. Bohaterami są wszyscy ochotnicy - mówi wprost Zbigniew Wojas, wójt Gdowa.
O bohaterstwie druhów OSP przekonali się m.in. mieszkańcy Łaśnicy (gm. Lanckorona). Gdy przed tygodniem pierwsze domy zaczęło niszczyć osuwisko, to właśnie oni pomagali jako pierwsi. - Przez kilkadziesiąt godzin mało który z nas zmrużył oko - nie ukrywa Marian Łaski, naczelnik OSP w Łaśnicy.
Nocy z niedzieli na poniedziałek, 17 bm., długo nie zapomną z kolei strażacy OSP w Rożnowie. Lało od dawna, wody przybywało, druhowie nie przepuszczali nikogo zalanymi drogami. - Kierowca vw próbował przebić się bokami do Witowa Górnego i wpadł w rozlewisko. Powiadomił rodzinę, ale zabroniliśmy im przedzierać się do niego i cały nasz zastęp ruszył wyciągać tonący samochód. Udało się w ostatniej chwili, woda sięgała ponad reflektory. Wtedy zorientowaliśmy się, że zaczyna się walka ze strasznym żywiołem - wspomina Andrzej Kwaśniewski, naczelnik OSP z Rożnowa.
Nadal 8 tys. strażaków OSP walczy z wodą u boku jednostek PSP w pow. nowosądeckim, limanowskim i gorlickim, w minionym tygodniu interweniowali 1200 razy. Dramatyczne chwile przeżyli nad brzegami wezbranej Łososinki i w Mszanie Dolnej. - Na pewno ich pomoc jest ogromna, sprawdzają się w najtrudniejszych akcjach i zasługują na wielkie słowa uznania. A przecież cały czas jeszcze akcja powodziowa trwa - mówi limanowski komendant PSP, mł. bryg. Grzegorz Janczy.
W Tarnowskiem codziennie przy akcji powodziowej pracuje kilkuset strażaków. W ub. tygodniu rekordziści, strażacy ochotnicy z Borzęcina i Szczurowej, na wałach spędzili trzy doby! Pół tysiąca strażaków walczyło też z powodzią na terenie pow. tarnowskiego; tylko wałów na Białej w Tuchowie bronili strażacy z 20 jednostek OSP oraz zastępy z PSP w Tarnowie.
Z Podhala na pomoc powodzian ruszyło niemal 30 jednostek OSP, każda dostarczyła sprzęt i samochód z pompami szlamowymi. Pomagali w powiecie bocheńskim, brzeskim oraz dąbrowskim.
Strażaków ochotników w Małopolsce mamy ok. 70 tys., aktywnych - ok. 40 tys.
- To ludzie różnych zawodów, reprezentujący różne grupy społeczne. Pracownicy fizyczni i ludzie wykształceni, których łączy jedno: poświęcają czas i wysiłek ratowaniu innych, konsekwentnie realizując złożone ślubowanie - podkreśla Łukasz Smółka, zastępca dyrektora Zarządu Wykonawczego Związku OSP RP w Krakowie.
- Nikt nie zawiódł, nikomu nie odmówiono pomocy. Ochotnicy, co ważne, potrafili wspierać ludzi także psychicznie. A przecież większość także miała zagrożone domy, rodziny. Ci, którym to nie groziło, bo przecież ochotników
ściągano z innych części powiatu, także walczyli o zagrożony dobytek jak o swój - podkreśla wójt Jerzy Lysy.
Z kolei w pow. wielickim w akcji przeciwpowodziowej uczestniczyło 5,5 tys. osób, najczęściej byli to właśnie strażacy z OSP. Jeszcze wczoraj m.in. starano się przywrócić dostawy wody pitnej do kilkunastu miejscowości w
gminach Gdów i Biskupice oraz zabezpieczano groźne osuwisko w Zabawie. - Od poprzedniej niedzieli nie wychodzimy z jednostki. Tu śpimy i jemy. Czasem uda się na krótko któremuś wyrwać do domu, by się przebrać i zamienić choć dwa zdania z rodziną - opowiada Ryszard Łanoszka, naczelnik OSP Winiary, a zarazem wiceprezes zarządu powiatowego Związku OSP RP w Wieliczce.
- Można powiedzieć, że podczas tej powodzi pracowało wszystko, co żyje; mobilizacja ludzi była ogromna - stwierdza st. kpt. Andrzej Kufta, dowódca JRG PSP w Wieliczce.
Do akcji weszły również m.in. strażaczki z OSP w Pcimiu, liczyła się przecież każda para rąk. Przyjmowały zgłoszenia o zagrożeniach, przygotowywały kolegom posiłki. W przerwach... ładowały piasek do worków. Były wśród nich takie, które wspierały zarówno mężów, jak i synów - druhów OSP. - Trzeba było uważać, aby nie pomylić meldunków i wysyłać ludzi tam, gdzie byli potrzebni. Było to trudne. Chwilami, szczególnie, gdy akurat któryś z wozów wracał z akcji, dosłownie przekrzykiwaliśmy się nawzajem - opowiada jedna z członkiń Kobiecej Drużyny Pożarniczej OSP w Pcimiu.
Pomoc ochotników doceniają samorządowcy. Tam, gdzie walka z powodzią już się skończyła, ślą podziękowania dla OSP. - Dzięki zaangażowaniu ponad stu strażaków ochotników z naszej gminy i całego powiatu wadowickiego
obroniliśmy wał na Wiśle, dzięki czemu nie zostały zalane trzy wsie - mówi wójt gminy Spytkowice, Łucja Molenda. - Druhowie ochotnicy to nie są przypadkowi ludzie. Zawsze pełni poświęcenia spieszą ratować dobytek innych,
czy to podczas pożaru czy powodzi - podkreśla mł. bryg. Jerzy Walczak, rzecznik prasowy KP PSP w Wadowicach.
- Przez kilka dni pracowali ofiarnie, na pełnych obrotach; robili, co w ich mocy, żebyśmy się obronili przez powodzią. Zasłużyli na podziw - nie ukrywa również Jan Kulig, wójt gminy Łapanów.
- Bez ofiarnej pracy strażaków ochotników straty powodziowe mogłyby być znacznie większe - zwraca uwagę Marek Czardyban, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej PSP w Oświęcimiu.
- Udział strażaków ochotników, nie tylko jednostek OSP działających w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym, ale również OSP funkcjonujących poza tym systemem, jest nieoceniony. Ale można sobie zadać pytanie, czy zawsze jest on doceniony? - zastanawia się Jerzy Maciak, dyrektor Zarządu Wykonawczego ZOSP RP w Warszawie.
Mł. bryg. Jacek Ambrożkiewicz, komendant powiatowy PSP w Wieliczce, mówi tak: - Bohaterami są wszyscy, którzy brali i biorą udział w akcjach przeciwpowodziowych. Przy zagrożeniach o tak dużej skali najważniejsza jest praca zespołowa, tu wszyscy wykazali się wielką ofiarnością.
(SUB, BES, GM, JOL, KAR, MIR, WCH)