Redakcja „Nowiny Gazeta Codzienna” z Rzeszowa w dziale „Szczerze mówiąc” zamieszcza rozmowę redaktor Małgorzaty FROŃ z Krzysztofem PRENDECKIM- socjologiem z Politechniki Rzeszowskiej pt. „Nie doceniamy strażaków ochotników”. (Cytujemy jej fragment za zgodą Redaktora Naczelnego Stanisława Sowy).
Strażacy ochotnicy pomagają ludziom z terenów powodziowych. Nikt im za to nie płaci, a jednak chętnych nie brakuje. Co nimi kieruje?
-Można stwierdzić oczywistą oczywistość, że udział w akcjach ratowniczych mają wpisany w misję swojej służby. Ale na wsi strażak ochotnik to ktoś więcej. Zresztą gdzie indziej mógłby się na wsi społecznie zrealizować, jak nie w tej służbie? Remizy są w zasadzie wszędzie, a kółka filatelistyczne czy zastępy harcerzy na polskiej wsi nie są zbyt powszechne. Pewnie zdarza się nam czasem oceniać strażaków ochotników przez pryzmat zawodów strażackich czy discopolowych festynów, ale jak widać, sprawdzają się też znakomicie właśnie w takich momentach jak powódź.
Czy zawsze tak jest, czy tylko w obliczu klęski?
- Myślę, że tak jest na co dzień. Ale niestety nie wszyscy potrafią docenić to zaangażowanie. Słychać głosy, że strażacy ochotnicy mogą stracić pracę, gdyż się w niej nie stawiali. Pracodawcy powinni być w takich wypadkach bardziej wyrozumiali dla ludzi, na których można liczyć. Owszem, niedoszli do pracy, ale przecież nieśli pomoc.
Op. Regina Rokita