Nekrolog

7 sierpnia 2011 r., w wieku 52 lat zmarł nagle nadbrygadier Zbigniew Szablewski, Podkarpacki Komendant Wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej. 

Absolwent Szkoły Głównej Służby Pożarniczej (specjalizacja techniczna i profilaktyczna). Ukończył studia podyplomowe na Politechnice Warszawskiej na Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa, a także na Uniwersytecie Warszawskim na Wydziale Prawa i Administracji w zakresie administracji, w Wojskowej Akademii Technicznej - Budowa Pojazdów i Maszyn Roboczych oraz na Uniwersytecie Jagiellońskim - kurs pedagogiczny.  

Zbigniew Szablewski był strażakiem od 33 lat. Pracę rozpoczął w Straży Pożarnej w Nysie. W 1981 r. był przewodniczącym komitetu strajkowego w Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarniczej w Warszawie. 2 grudnia 1981 r. strajk spacyfikowały oddziały ZOMO.

W roku 1986 został zastępcą komendanta, a następnie komendantem rejonowym Straży Pożarnych w Niemodlinie. 

W latach 1992-1995 był dowódcą Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP w Opolu. 

Od roku 1995 do 2007 pracował jako naczelnik wydziału techniki, zastępca dyrektora, dyrektor Biura Kwatermistrzowskiego w Komendzie Głównej PSP, redaktor naczelny "Przeglądu Pożarniczego", a następnie doradca Komendanta Głównego PSP. 

W listopadzie 2008 r. został powołany na stanowisko podkarpackiego komendanta wojewódzkiego PSP. 

Między innymi dzięki jego staraniom podkarpaccy strażacy wzbogacili się o nowoczesny sprzęt ratowniczo–gaśniczy wart ponad 50 milionów złotych.

W uznaniu zasług dla ochrony przeciwpożarowej w maju tego roku, z rąk Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, odebrał nominację generalską.

Nadbrygadier Szablewski zawsze był gotowy podejmować kolejne wyzwania. Pełen poświęcenia i oddania dla wszystkiego co robił. Dowiódł tego wielokrotnie w czasie powodzi, które nawiedzały Podkarpacie. Wtedy, tak jak inni strażacy, był tam gdzie ludzie potrzebowali go najbardziej.

"Był zawsze tam, gdzie działy się rzeczy ważne. Nie liczył godzin, które spędzał w pracy. Musiał wszystkiego sam dopilnować".

"Odszedł fantastyczny fachowiec, świetny organizator i odważny, niezwykły człowiek".

Zostawił żonę i trójkę dzieci.